Kocham rower i jestem szalona! Tyle mogę powiedzieć w temacie mojego ostatniego pomysłu, nic z tego dobrego nie wyszło. Francja to wspaniały kraj - pod każdym względem! :D Francuzi to bzika mają na punkcie zdrowego trybu życia, zajęć w wolnym czasie, itd. Wszędzie porozsiewane są szlaki rowerowe. Przy zakupie roweru wiedziałam od samego początku, że musimy gdzieś się wybrać na wycieczkę rowerową, (oczywiście nie jedną jedyną). I głupki zamiast pojechać sobie gdzieś w okolice Bordeaux, rzuciliśmy się na trasę nad sam ocean. Idealnie się złożyły nasze weekendy w pracy. Na spontana kupiliśmy sprzęt kempingowy, zarezerwowaliśmy miejsce na namiot i ruszyliśmy z samego rana w piątek na ogromną przygodę.
Start i koniec trasy zaznaczyłam różową gwiazdką. Czarna gwiazdka to "punkt kontrolny" - do tego miejsca zrobiliśmy 60-62 km, cała ścieżka rowerowa przebiegała przez lasy. Od Lacanau-Ocean musieliśmy jechać jeszcze 18 km żeby dotrzeć na kemping. Ostatni odcinek to była katastrofa :D Tyłka nie czułam! Pole namiotowe znajdowało się nad samym jeziorem, do oceanu było 7km.
Oto fotorelacja:
Carcans-Plage
Lacanau-Ocean
Carcans Plage
W sobotę pomimo bólu każdej części ciała ruszyliśmy w koleją trasę, tak dla zdrowia 36 km. A w niedzielę 18 km, kierunek bus :D Całe szczęście, że jest możliwość transportowania rowerków! W sumie, przez 3 dni zrobiliśmy około 140 km. Kto by pomyślał, że taka Zimna, co tylko gra albo krzyżykuje na taką daleką i ciężką wyprawę się wybierze! Do tej pory zastanawiam się jak daliśmy radę :)
Buziaki!
Podziwiam. Ja kondycji mam 0. Dobrze że chociaż spowrotem nie trzeba było pedałować.
OdpowiedzUsuńWow piekna trasa. Podziwiam ze sie na to zdobyliscie. Widoczki wspaniale. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńAle Ci zazdroszczę, uwielbiam jeździć rowerem, a jeszcze we Francji, to już po prostu obłęd :))))))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Tylko nie mów, że nie było warto :D Piękne fale, piasek... ale bolącego tyłka i całej reszty nie zazdroszczę ;)
OdpowiedzUsuńBrawo :) Taka trasa, łał. Ale jakie widoki, chyba mniej tyłek bolał jak dookoła takie cudne krajobrazy ;)
OdpowiedzUsuńWow !!! Podziwiam i gratuluję !!!! Bo mimo, że mieszkam już prawie 10 lat w kraju rowerów i nie wiem czy jeszcze gdzieś jest określenie na jazdę na rowerze - " fietsen " - czyli rowerować :))) , to mało kiedy mnie na nim widać
OdpowiedzUsuńwspaniała wycieczka, wspaniałe wspomnienia zostana, bolące części wyzdrowieją....ach.... Pozdrawiam cieplutko zza biurka :)
OdpowiedzUsuńAle kondycje będziesz miała :)
OdpowiedzUsuńach jak mi się marzy taka wycieczka rowerowa z namiotami... wybrzeżem naszego Bałtyku albo przynajmniej kawałkiem... może kiedyś :)
OdpowiedzUsuńSuper wycieczka-zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńSuper fotorelacja, masz świetną kondycję :-) pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia:) Podziwiam Cię:) Kawał drogi:)
OdpowiedzUsuń