Rajuśku! Cuda się u mnie dzieją na blogu! :) Tyle miłych słów i dodatkowo widzę nowe osóbki! Kochani, dziękuję, że wpadliście i mam nadzieję, że zostaniecie u mnie na dłużej.
Za tego posta zabieram się już od daaaaawna, z resztą chyba jak za wszystkie posty ostatnio, aż zaległości mi się nazbierały!
Dzisiaj Zimna zamierza Wam napisać kilka słów o naszej ulubionej nitce zdobniczej, a dokładnie o nici metalizowanej od DMC. Dzięki pasmanterii Haftix, miałam możliwość testowania DMC E825 i DMC E3852.
Z informacji technicznych, DMC Light Effects to mulina metalizowana, 100% poliester. Pasemko o długości 8 metrów składa się z 6 mniejszych nitek. Koszt muliny zdobniczej tego typu to 5,60 za motek.
Moje wrażenia? Niewiele osób powie, że tą nitką przyjemnie się haftuje... Raczej DMC metalizowana ma opinię: "Coś okropnego!". Osobiście, na samą myśl o haftowaniu nią mam dreszcze. A dlaczego? Nić się strzępi i doprowadza do furii. Pomimo tego, że wyszywałam krótszymi kawałkami, kawałek za połówką, "końcówka" nici była zmasakrowana. W rzeczywistości postawiłam kilka krzyżyków i byłam zmuszona nawlekać nowy kawałek, czyli więcej wyrzucamy jak haftujemy. Myszki wyszywałam na lnie dwoma pasemkami muliny - nici "uciekały" mi i skręcały się podczas haftowania. Kolejny problem jaki zauważyłam to to, że spod tej ślicznej metalizowanej nici, lubi wyłazić zwykła nitka, w moim przypadku żółta i niebieska - podczas haftowania nie zauważyłam, że taka żółciutka sobie wylazła i zrobiła mały supełek, daje to nieładny efekt.
Chyba każdy, kto miał kontakt z nicią metalizowaną od DMC powie, że ta mulina jest toporna - zgadzam się w 100%, bardzo ciężko się nią pracuje, trzeba cierpliwości i stalowych nerwów, ponieważ pozytywem jednak jest efekt końcowy. Paleta kolorów jest dosyć duża, można ciekawie wzbogacić nasze krzyżyki. Cenowo nie jest najgorzej, warto mieć kilka kolorów. Porównując do Madeiry Metallic, wolę Madeirę. Złotą i srebrną zdecydowanie wybrałabym od Madeiry, przyjemniej mi się nią haftowało.
A u Was jak wygląda relacja z nicią zdobniczą od DMC?
Zgadzam się z Tobą! Metalizowana DMC jest baaaardzo toporna, ale gdy chcemy uzyskać błyszczący efekt jest niezbędna, zwłaszcza że paletę kolorów ma bardzo bogatą. Mam ich sporo w swoich zasobach, z uwagi na fakt, że wyszywałam wiele wzorów z króliczkami Somebunny to love. Pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuńTe nici są koszmarne :( Praktycznie nie da się nimi wyszywać - plączą się i rozdwajają :( Gdzie tylko mogę używam nici metalizowanych Kreinik - one są wręcz komfortowe do wyszywania :)
OdpowiedzUsuńOj, ja też bardzo nie lubię wyszywać nićmi metalizowanymi... choć uwielbiam efekt jaki dają ;)
OdpowiedzUsuńMam jeden motek Kreinika, ale też nie lubię nimi wyszywać-pracuje się z nimi podobnie jak z tymi DMC...
Jest specjalny wosk, który pozwala ujarzmić te nici, ale jeszcze go nie testowałam.
Muszę spróbować tej Madeiry, o której piszesz ;)
całkowicie się z Toba zgadzam Asieńko :).
OdpowiedzUsuńJa nie wypowiem się za bardzo na temat tych nici. Kiedyś próbowałam na jakiejś nie markowej i ogarnęła mnie zgroza przy pracy z tego typu nitką.
OdpowiedzUsuńWidziałam jednak piękne hafty z wplecioną taką nitką i zachwycały. Dlatego mam nadzieję w przyszłości rozpocząć pracę z nimi, ale raczej z Kreinik niż DMC.
Dziękuję za twoje recenzje. Takie opinie są bardzo ważne i potrzebne.
PS. śliczna podusia ^_^
Bardzo nie lubię tych nici, efekt który dają jest wspaniały, jednak sam proces ich używania to mordęga.
OdpowiedzUsuńEfekt Twoich metalicznych myszek jest fajny. Oj a ale ja muszę się chyba wyłamać z tych opinii ostatnio używałam muliny DMC metalicznej 5288 i jestem zadowolona z efektów i nie sprawiało mi to dużych trudności, ale może to tylko szczęście początkującego.
OdpowiedzUsuńOj, to ja się zupełnie wyłamię ;) Zgadzam się, że w pierwszym spotkaniu nic jest "ciężka" do opanowania, ale to dlatego, że większość osób używa jej tak, jak muliny bawełnianej, a to błąd. Ja wyhaftowałam tą nicią dość duże gwiazdki (ok.15 cm średnicy) dookoła świątecznego obrusa i wcale nie szło to tak "koszmarnie" jak piszecie :) Wystarczy odpowiednia technika i każdą nić da się oswoić :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię efekt metalizowanych nici DMC. Dodanie takiej nitki do zwykłej muliny daje bardzo ciekawy efekt. Przy tym połączeniu nitki już tak się nie plączą. Przy użyciu specjalnego wosku łatwo je ujarzmić.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńHmm, chyba zle zrobilas, ze haftowalas na lnie, lepsza bylaby kanwa, wieksze oczka i od razu nitka lepiej smiga. Ja z metalizowanych najbardziej lubie DMC w szpulce. Haftowanie nia to sama przyjemnosc:)
OdpowiedzUsuńWyszywałam tymi mulinami skrzydełka w elfie Nimue...było to wyzwanie :-)
OdpowiedzUsuńJakiś czas temu wyszywałam gwiazdki przy aniołkach złotą muliną DMC. To była istna katorga :/ Aczkolwiek przy wyszywaniu pamiątki rocznicowej było lepiej niż się spodziewałam. ;-) Śliczny igielnik ;) Pozdrowienia!:)
OdpowiedzUsuńMam dokładnie takie same wrażenia jak i Ty. haftowanie metalizowanymi DMC to już ostateczna ostateczność, kiedy innego wyjścia nie ma i tylko malutkie fragmenty :)
OdpowiedzUsuńJa tez nie lubię tych nitek :/, ale jak nie ma wyjścia to haftuję :////
OdpowiedzUsuńHmmm tej nie używałam, swego czasu złotą, metalizowaną muliną, ale jakiej firmy nie pamiętam, robiłam haftem płaskim logo Śląska Wrocław, klęłam, ale dało się jakoś robić. Więc w tym temacie jestem nieobiektywna.
OdpowiedzUsuńW porównaniu do poprzedniej, która robiłaś, ta jakaś mało metaliczna i błyszcząca dla mnie....
Podziwiam, że tak świetnie radzisz sobie z tym rodzajem nici, ja mam ich kilka i nie mogę się zmusić, żeby ich użyć..
OdpowiedzUsuń