Przyznam się szczerze, jestem zaskoczona swoją osobą. Pawie jeszcze nie trafiły do szuflady! Niesamowita jest moc Waszego dopingu i wsparcia. Pomimo tego, że z Maluchami jestem do tylu i straszliwie tęsknię za nimi... Pawie rosną! Liczę na to, że zostaniecie ze mną jeszcze jakiś czas.. Tak ze dwa-trzy lata, zanim Pawie zawisną dumnie nad moim wymarzonym kominkiem! :D
Stan na 5-6 kwietna 2014. Nie haftowałam w piątek.. A dlaczego?
Niestety w piątkowy wieczór poddałam się Maluchowi. Jestem w trakcie haftowania czegoś wymagającego sporo skupienia... I akurat w czwartek gdzieś pobujałam sobie w obłokach i straszliwie się pomyliłam - aż odechciało mi się spoglądać na ten projekt! Nie będę pruć, wolę zacząć od nowa... Dzisiaj. :D Na pocieszenie złapałam się czegoś malutkiego! Musiałam to skończyć i w efekcie hafcik wymagał czasu w piątkowy wieczór!
O Pocieszajce jednak napiszę następnym razem!
Dziękuję za Wasze miłe komentarze! Buziaki :*
Zdaje mi się, ze ogon już niedługo skończysz, tak ?
OdpowiedzUsuńJesteś niesamowita! :) Na mnie możesz liczyć - nie mogę się doczekać pawi w całości! :D
OdpowiedzUsuńTeż obserwuję ten GIGANTYCZNY projekt, wysiadłam przy czymś w rozmiarze zeszytu... A miałam na to pół roku prawie! I dałam d.ki :(
OdpowiedzUsuńA Twoje pawie piękne!!
Pozdrawiam :)
Oczywiście, że będę dopingować! A co do maluchów, uwielbiam przerywniki, po nich z większym zapałem wracam do większych prac;) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńchoćby i 10 lat żeby zobaczyć efekt końcowy. ja już cię podziwiam za zapał i cierpliwość
OdpowiedzUsuńI ja włączam doping na maksa! A Ty Asiu wlacz sobie dopalacz i xxxx dalej bo pewnie zaraz skonczysz pawi ogon i zacznie się znowu robić ciekawie!
OdpowiedzUsuńślicznie rosną ! trzymam kciuki za kolejne piórka ;-)
OdpowiedzUsuńAle przybywa szybko :) Wciąż podziwiam i dopinguję, ja jestem w fazie karczochów... ale już niedługo kończę i będzie powrót do krzyżyków... przecież od tego zaczynałam! :D Pozdrawiam i trzymam kciuki.
OdpowiedzUsuńPięknie przybywa.
OdpowiedzUsuńPodziwiam za cierpliwość :D
Ślicznie wygląda!:-) Sporo tego, na googlach znalazłam obrazek- jeszcze wiele przed Tobą. Trzymam kciuki i życzę Ci wytrwałości!:)
OdpowiedzUsuńCudny jest ten wzór. Niestety brakuje mi czasu przy mojej Zosi i dlatego tym bardziej podziwiam Twój zapał. Powodzenia:)
OdpowiedzUsuńKochana idziesz jak burza z tym obrazem, więc nie sądzę żeby zajęło Ci to tyle czasu. Jeśli chodzi o mnie, to będę z Tobą do końca :)) Jestem bardzo ciekawa efektu końcowego. Pozdrawiam cieplutko!!
OdpowiedzUsuńJakie trzy lata? Skończysz szybciej niż się spodziewasz:) Czekam z niecierpliwością na ten moment:)
OdpowiedzUsuńJejku no nie mogę wyjść z podziwu dla Twojej wytrwałości. Ten obraz to będzie chluba i duma domu co?
OdpowiedzUsuńJa jak zwykle z opoźnieniem ostatnio ale mam nadzieję że wybaczysz :) Ja Ci kopy motywacyjne do końca świata obiecuję bo musisz je skończyć i kropka :)
OdpowiedzUsuń