Chyba mam pochmurny dzień, coś za pisanie nie umiem się zabrać...
Wasz doping sprawdził się rewelacyjnie, pawie rosną z weekendu na weekend i nadal jestem zmotywowana, za pięć lat może skończę. Dzisiaj mam Wam do pokazania kolejną część zmagań z olbrzymem, drugi weekend marca (7-9.03). Gdzieś zgubiłam się w pokazywaniu, jestem do tyłu z jednym tygodniem. Za późno opublikowałam pierwsze poczynania.
Przybyło mniej jak po pierwszym tygodniu. Mogę się jednak usprawiedliwić! W sobotę grupa Erasmusów zorganizowała spacerek szlakiem brzegiem morza. Spacerek był stosunkowo długi i daleki, bo aż 20 km. Jak wylazłam z domu z rana, tak wróciłam wieczorem i rzuciłam się na łóżko, nie byłam w stanie ruszyć żadną kończyną... :D A myślałam, że jeszcze sobie coś powyszywam...
Żeby było zabawnie, jak wiadomo 8 marca to Dzień Kobiet, w trasę wystartowało 10 kobietek. Chyba faceci przerazili się odległością... Wystartowałyśmy w Aberporth i doszłyśmy do Cardigan, dojazdy busem. Widoki niesamowite.
Uwielbiam tego typu spacery... :) To jak? jestem usprawiedliwiona?
Bardzo się cieszę, że mój tęczowy kot przypadł do gustu. I dzięki Wam spojrzałam na niego milszym okiem i mogę powiedzieć, że przekonałam się do niego :D
Maggy rdest - unoszę się kilka centymetrów nad ziemią, jest mi bardzo przyjemnie, że znajdujesz u mnie inspiracje :) A skąd pomysły? Blogi, fora i wujaszek Google mi pomagają... Staram się robić coś innego, nie powielać któryś raz tego samego. I zawsze mam jakąś wizję!
Buziaki dla Was.
No i paw niech dalej rośnie, a jaki on duży bedzie na koniec ?, A widoki ze spacerku niesamowite zazdroszcze Asiu :)
OdpowiedzUsuńTen paw jest niesamowity a miejsce do spaceru... ech, szkoda, że mnie tam nie ma
OdpowiedzUsuńAż mi dech zaparło! Ogromne i piękne! :)
OdpowiedzUsuńMnie i inspirujesz i wpędzasz w kompleksy (prędkością haftowania! :P
Uwielbiam te pawie kolory! A widoki ze "spaceru" - przepiękne!
OdpowiedzUsuńPiękne te pawie piórka :)
OdpowiedzUsuńJak najbardziej usprawiedliwiona,
OdpowiedzUsuńbo ruch na świeżym powietrzu jest wskazany,
tempo haftowania jest zawrotne,
więc o te 5 lat nie musisz się obawiać,
zapowiada się piękny obraz
Pozdrawiam
Oj jesteś usprawiedliwiona, w zamian za takie widoki też bym odpuściła sobie chwilowo robótki - zazdroszczę (ale tak pozytywnie:). Na pewno spacer musiał być cudowny i to jeszcze w babskim towarzystwie. Pawie prezentują się bardzo okazale, sama wiem, że w życiu bym nie podołała takiemu olbrzymowi więc tym bardziej podziwiam wytrwałość i w ogóle podjętą próbę. Kibicuję aby szło jak najszybciej i żebyś już mogła nimi swoje oczy cieszyć :) Nie wiem czy gdzieś pisałaś już... ale zastanawiałaś się co z nimi zrobisz jak już je skończysz? Obrazek na ścianę w pięknej ramie czy inne zastosowanie? Bo po Tobie to się można wszystkiego spodziewać :P :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam pawie! Piękności :)
OdpowiedzUsuńWycieczki zazdroszczę, baaardzo.. Ale widoki och ach ....buuu
OdpowiedzUsuńPawie - boskie, rób kochana rób.
piękne widoki :) ja uwielbiam po "mojej" stronie wyspy wybierać się na klify do Flamborough :) paw powala nie dość że pięknem to jeszcze rozmiarem :) dopinguję :)
OdpowiedzUsuńBardzo pracochłonne te pawie i chyba ogromne. A widoki wspaniałe.
OdpowiedzUsuńWow, ogon pawia robi wrażenie! Widoki cudne!!!
OdpowiedzUsuńPrzecudne kolory!
OdpowiedzUsuńJaki będzie docelowy rozmiar haftu?
Naprawdę juz teraz robi wrażenie?
Ile kolorów mulin uzywasz do tego projektu?
Paw-gigant cudowny!! Dopinguję:))
OdpowiedzUsuńA widoki niesamowite po prostu!