Różany debiut

Mam ochotę dzisiaj coś wrzucić na bloga! Czasami brakuje mi chęci, weny... a dzisiaj mi się chce i mam co pokazać! :D 

Krótka historyjka zanim zaprezentuję mój debiut w "tej" dziedzinie! Pamiętacie moją wyprawę do sklepu z koralikami? Jeśli nie, to krótki wpis co po niej powstało: TU. Oczywiście wiedziałam, że będę musiała tam wrócić. Czułam niedosyt! Chyba te wszystkie kolory namieszały mi w głowie... :)  Ale o tym, co znowu ze sobą zabrałam kiedy indziej, sekret! 

W każdym bądź razie, tajemnicą jednak nie będzie jak powiem Wam, że kupiłam kolejny medalion. Miałam na niego wizję i przeznaczenie... Miałam, ponieważ nie wyszedł mi tak jak chciałam. Muszę jeszcze poćwiczyć. Chcecie zobaczyć co wyszło? 

Problemy zaczęły się od wyboru wzorku. Nie wiedziałam co wybrać, uparcie chciałam znaleźć idealną różyczkę! Po długich poszukiwaniach w Crazy zobaczyłam coś odpowiedniego i w kilka minut miałam kwiatuszka.  

Po różyczce zaczęłam drapać się po głowie i zastanawiać jak to maleństwo przyczepić aby ładnie sobie odstawało od bazy*. Radę dostałam od Pieguchy, ona tworzy cudne wisiorki! 

*baza kupiona podczas drugiej wizyty w La Perlerie.

Kartonik jako tako wycięłam, nie miałam filcu więc pomogłam sobie trochę wypychaczem, wszystko ze sobą połączyłam i na taśmie dwustronnej przyczepiłam do medalionu. Troszkę boki odstają, bez Kropelki będą nadal odstawać. Więc mój debiutancki wisiorek zawiśnie na mojej szyi.  

I wiecie co? :) Spodobało mi się takie wykorzystanie krzyżyków. W planach mam jeszcze setki takich wisiorków! Mam nadzieje, że będziecie gotowe. Szukam mini wzorków! 

Chciałam Wam podziękować za przemiłe komentarze pod moją Biedronkową koleżanką! Póki co hafcik trafił do Kieszonki na motki. Najprawdopodobniej bezpiecznie zawiśnie na ścianie. Boję się wykorzystać ją jako naszywka na torbę. Koraliki by tego nie przetrwały. Szkatułka, może, jednak taka sporych rozmiarów!  xD Za szybką będzie jej dobrze. Chyba, że macie inne ciekawe pomysły?!