Debiutantka

Wszystkich, co chcą przeczytać tego posta, ostrzegam i bardzo proszę o wygodne zajęcie miejsca! A dlaczego? Bo chciałabym zaprezentować coś czego jeszcze nigdy nie robiłam, czego nie próbowałam robić i o czym nawet nie myślałam, że spróbuję. Nie wiem czy piszę z sensem. Ale to tylko dlatego, że jestem podekscytowana moim debiutem i spieszę się do prezentacji! 

Zacznę jednak od krótkiej historyjki. Kilka tygodni temu, kiedy mój francuski opierał się zaledwie na dwóch słowach 'Oui'/ 'Non' (żartuję, aż tak źle nie było ^^), zostałam zapytana czy chcę kupić materiał i spróbować szycia. Pytanie padło ponieważ któraś z sąsiadek zaproponowała, że zorganizuje 3 godzinny kurs szycia torebki. Na co ja odpowiedziałam 'Oui, oczywiście!' Cieszyłam się jak dziecko na myśl, że nauczę się czegoś nowego. Pojechałyśmy więc do wielkiego sklepu z przeróżnymi materiałami. Wybrałam coś bardzo sympatycznego! 
Niestety jednak dowiedziałam się, że pracuję w weekend i w sobotę, kiedy była zorganizowana lekcja, nie mogłam się wybrać na szycie. Moje babeczki powiedziały, że to nic straconego - wszystko zanotują i później mi pomogą. Lekcja z innymi mnie ominęła, kiedy wróciły zabrałam się za mój projekt. Jak poszło? 


Ciach, ciach, kilka cięć ^^




Pierwszy raz, tak na poważnie przy maszynie... Ale miałam stracha! 


Hop, na drugą stronę...! 



Przy okazji trzeba było wszystko notować! 










 Et voila! Torebunia gotowa. Ale miałam przy tym zabawę, świetna sprawa. Coś mi się zdaję, że będzie trzeba potrenować szycie, tak, żeby w przyszłości moje krzyżyki też i tam znalazły swoje miejsce! 

A to, jak w trójeczkę grzecznie, na słoneczku sobie fastrygowałyśmy, szyłyśmy itd.! 


Torebka mamuśki. Siostrunia zaraz po zakończeniu szycia poleciała wręczyć jako prezent urodzinowy, więc nie miałam jak cyknąć zdjęcia. Jak Wam się podobają ręcznie szyte torebeczki! 

Komentarze

  1. Torba jest super. Bardzo mi się podoba:) A co do j. francuskiego, uczyłam się go przez 5 lat podstawówki i niestety oprócz podstawowych słów nic już nie pamiętam;/ A szkoda...

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurcze, maszyna do szycia to jednak świetny wynalazek. Sama chętnie przerobiłabym niektóre hafty na poszewki, ale jeszcze nigdy nie siedziałam przy maszynie. :-(

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapomniałam - super materiał wybrałaś. Sama chętnie z taką torbą bym chodziła.

    OdpowiedzUsuń
  4. Torba wystrzałowa, a materiał przepiękny!

    OdpowiedzUsuń
  5. Oh là là, ślicznie wyszło:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pięknie :) Kolejny "pierwszy raz" zaliczony ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. No proszę! świetnie Ci poszło! widać, nie próżnujesz :) piękny ten materiał, idealna torba na lato

    OdpowiedzUsuń
  8. Proszę, proszę! Wspaniała krawcowa nam się "kroi"!
    Torebeczki jak marzenie!

    OdpowiedzUsuń
  9. niech mnie też ktoś nauczy :) śliczna torba i materiał,ale miałaś szczęście

    OdpowiedzUsuń
  10. Torebka śliczna:) fajnie nauczyć się czegoś nowego:)

    OdpowiedzUsuń
  11. bardzo fajna torebka i wzór materiału :) szalejesz :) już się nie mogę doczekać aż dostanę prezencik z podaj dalej...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz